niedziela, 14 lipca 2013

Tajemnica 2

I wtedy ktoś zaatakował tego wampira.Wszędzie rozpoznałabym tę blond grzywę.To był Chris!! Jestem uratowana! Mój przyjaciel szybko rozprawił się z intruzem i teraz wpatrywał się we mnie tymi swoimi niebieskimi oczyma.Przypominały bezchmurne niebo.Jak mi brakowało tego spojrzenia.Tego poczucia bezpieczeństwa,które dawały.Nie myśląc długo zrzuciłam z siebie Damona i podbiegłam do niego.W biegu zmieniłam się w człowieka i przytuliłam się mocno do blondyna.On też przytulił mnie do siebie.
-Co tu robisz księżniczko? Aż tak się stęskniłaś,że przejechałaś pół świata?-Zapytał po czym zaśmiał się dźwięcznie.
-Dan mnie tu przywiózl.Pojechał na misje.-Odsunęlimy się od siebie na długość rąk Chrisa.Jego spojrzenie powędrowało na ciemnowłosego i spowrotem na mnie.
-On? Wprzylazł do mnie i wtedy pojawili się oni.-Nie musiałam więcej mówić.Niebieskooki podszedł do Damona i zaczął go wąchać.Boże jeśli to jest to co myśle to jesteśmy skończeni.
-Wiesz,że on może robić za przynęte? Ma tą żadko spotykaną krew.Wyczują go z odległości jednego kilometra.-Złapałam się za głowę.Tego była za wiele.Mam na głowie wabika na wampiry! Ogarnij się! Dasz radę!
-Gdzie go zaniesiemy żabo?-No tak.Takie przyzwyczajenie.Kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy wymyśliliśmy sobie przezwiska.Ja byłam księżniczką a on żabą.I jak widać tak zostało do teraz.
-Spokojnie księżniczko.Nasza kryjówka nadal stoi i ma się dobrze.Ale wiezieś go ty!-Krzyknął i poczochrał mi włosy.Zmieniałam się spowrotem w wilka.
-Wsiadaj.-Chłopak był taki przerażony,że ledwo do mnie podszedł.Poczułam tylko jak wtula się w moją czarną jak noc sierśći cały się trzęcie.Ruszyłam biegiem za Chrisem.Trudno było mi dotrzymać mu kroku.On jako wampir ma taki "super bieg,super siłe" i inne fajne "super" moce.Dogoniłam go dopiero na miejscu.Nasz bunkier wyglądał tak samo jak go zostawiłam.Ogromna,drewniana chatka.Za nią ogródek z warzywami i owocami.Na środku liana do wspinaczki i jeśli byłeś na tyle wytrwały to na góre czekała nagroda w postaci mostków wśród drzew.W oddali było słychać malitki wodospadzik.Marzenie.Nagle doznałam oświecenia.Demon!
-Co z Demonem??-Blondyn spojrzał na mnie z niemym rozbawieniem.Złapał za ramię Damona i pociągnął go do góry.
-Słuchaj! Rządze tu ja i Rose! Żadnych sprzeciwów jak chcesz żyć! Może i jestem wegetarninem,ale jak mnie wkurzysz to cie zjem!-Warknął a na potwierdzenie tego co powiedział wysunął kły.Zawsze zastanawiało mnie jak to jest mieć takie zęby.Czy nie przeszkadzają mu w mówieniu i tak dalej.Ciemnowłosy odskoczył jak oparzony.Schował się za mną.Przemieniłam się w człowieka.Spojrzałam na niego łagodnie.Chciałam go tym uspokoić.Wpatrywał się w moje pół przeźroczyste oczy i szukał jakiegoś podstępu.A nie powiedziałam wam o tym! Czarodzieje mają pół przeźroczyste oczy.To taki symbol.A wracając do strachajła.
-Nie zwracaj uwagi na niego.On nie lubi po prostu ludzi.Chodzi zaprowadze cie do sypialni.-Powiedziałam spokojnie.Odchodząc rzuciłam karcące spojrzenie Chrisowi i weszłam do chatki.Przemierzaliśmy korytarze w milczeniu.
-Czym on jest? Czym ty jesteś? Co się w ogule dzieje?!-Słyszałam w jego głosie tyle emocji.Poczułam jak ściska mi się gardło.Wciągnęłam w to całe bagno niewinne dziecko.Skręciłam ostro w prawo i wepchnęłam go do sypialni.
-Dzisiaj śpisz tu.Ja śpie za zakrętem.Po lewej masz łazienkę.Nie wychodz z tąd do jutra.Zaczyna się ściemniać.Chcesz jakiegoś zwierzaka do obrony?-Powiedziałam niby obojętnie,ale tak naprawde bardzo martwiłam się o tego chłopaka.W tym domu,jeśli można tak to nazwać było pełno zwierzaków.Uratowałam je.A zapach np:lwa dobrze zamaskuje jego zapach.I tak sypialnie umieśliliśmy pod ziemią.
-Ttt..aaa...kkk-Powiedział drżącym głosem.Cicho mruknęłam.Koło mnie w sekundzie pojawił się lew.
-Sambi! Mój kochany dzielny lew.-Zaczęłam go tarmosić.-Zostaniesz dzsiaj na straży.Będziesz pilnował,żeby żaden intruz nie wszedł do tego pokoju dobrze?-Zwierzę w odpowiedzi ułożyło się w kącie.Uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Robisz co chcesz,ale tylko w tym pokoju.-Powiedziałam na odchodne.Zatrzasnęłam drzwi i poszłam na góre.Księżyc dawno już był na niebie.
-Pytałaś się o Demona?-Usłyszałam przy uchu.Nie przestraszyłam się.Wiele razy tak robił.
-Tak,co z nim?
-Twoje bydle urosło.Wiele razy prubowałem go złapać,ale jak na złość nie reaguje na moja gwizdanie.-Uśmiechnęłam się do siebie.Znowu.Dobrze go wytresowałam zanim pojechałam.Może i był wtedy tylko podrostkiem,który nie umiał latać ale wiele rozumiał.
-To nie to samo co twój Aniołek,co nie?-Zakpiłam
-Nie nazywaj jej tak! Ona ma na imię Kira!-Wydarł się na mnie.Za każdym razem tak samo się wkurzał.Nie nawidził tego określenia.Zagwizdałam.Zobaczyłam czarny "pocisk" pędzący w dół i ruch drzew.
-Już lezie! A ja prawie płuca wyplułem prubując to coś zawołać! A najśmieszniejsze jest to,że Kira reaguje na ciebie i na mnie ale Demon nie! Tylko swojej pani się słucha!-Bulwersował się Chris.Wyglądał słodko kiedy się denerwował.Po chwili oczekiwania zostałam powalona na ziemię przez mojego smoka.
-Już,już! Tak ja też się ciesze się,że cie widzę! Ale nie liż mnie już!-Chociaż przez chwile byłam szczęśliwa.Doskonale pamiętam jak znalazłam jajo.
Wspomnienie:-Jak nas ktoś przyłapie na tej farmie to będziemy w dupie!-Wydarłam się na Chrisa.Kolejny raz wybraliśmy się na polowanie na krowy.Brzmi to dość dziwnie ale on nie pił ludzkiej krwi.
-Oj nie tragizuj...tak jak zawsze ty do kurnika ja do krowy i po sprawie.-I pobiegł w stronę pastwiska.Chcą nie chcą mysiałam iść do tego kurnika.Kury jak zwykle nie stawiały najmniejszego oporu.Po kolei wybierałam jajka.Ale pod jedną nie znalazłam normalnego jajka.Było ciemne i miało wzorki na skorupce.Pod następną było kolejne.To było białe wręcz przeźroczyste.
-Chris!-wyszeptałam.I tak mnie usłyszy.Ach te wampirze moce.
-Co?-Stał obok mnie i uważnie przyglądał się mojemu znalezisku.
-Smocze jaja! Musimy je zabrać! Proszę-Zrobiłam maślane oczka.Zawsze działało.Zrobił tylko minę w stylu: "Jak naz zjedzą to cie w piekle dopadnę"
-Bierz je ale ja za nie nie odpowiadam!
Koniec wspomnieniaI tak sobie żyjemy w czwórkę.Ja i Demon,on i Kira,którą ja nazywam Aniołkiem,bo to imię bardziej do niej pasuje.Te smoki to są swoje przeciwieństwa! On czarny jak smoła z charakterkiem z piekła rodem,on bielutka jak śnieg i potulna jak pluszak.
Spojrzałam na blondyna.Miał nie ciekawą minę.Przeczuwałam najgorsze.
-Rose on...
_____________________________________________________________________
Przepraszam za opóźnienia ale kilka problemów nałożyło się na siebie i nie wyrabiam.Musiałam jeszcze dopracować ten rozdział.Mam nadzieje,że to opowidanie przypadnie wam do gustu.A i nadal poszukuje bety.Jeśli ktoś jest zaiteresowany proszę pisać na e-mail.

Buźka
Elizabeth :*

4 komentarze:

  1. Świetny ;-)
    Czekam na następną notkę ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Łii jest następny! :D
    Świetny ;)
    Tak w ogóle to ile to dziecko ma lat? xd
    Polubilam Chrisa :3
    Wampiry to nie moja działka, ale dla Ciebie zrobię wyjąek i będe czytać ;p
    Czekam na next xd

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc... nie przepadam za Wampirami itp., ale Twoje opowiadanie mi się spodobało, naprawdę:)) Nawet lekko się czyta, a to jest ważne w opowiadaniach. Ale mogłabyś trochę dłużej, bo nie wiem jak inni, ale ja to czytam za szybko ;-; XDDDD Ale co do rozdziału, to naprawdę świetny:)) Zapraszam również do mnie http://in-he-pursuit-of-dreams.blogspot.com/ no i dobrze by było, kiedy już przeczytasz wszystko, to zostawić komentarz chociażby tylko w ostatnim rozdziale, co sądzisz, czy ci się podoba, jakie masz przypuszczenia (co mogłoby się dalej stać według Ciebie) i takie tam:)) Co byś zmieniła i wiesz, żebym wiedziała czym mam się kierować:D /Anielka

    OdpowiedzUsuń